niedziela, 6 maja 2012

Metamorfoza pomocnika kuchennego-część I.

I znowu kupiłam "starocia" w zapłakanym stanie. Na zdjęciach z aukcji tak tragicznie nie wyglądał, ale że cena nie była wysoka to się nie czepiam:))) Od bardzo dawna polowałam na taki pomocnik kuchenny i w końcu się doczekałam. Po rozpakowaniu mój entuzjazm trochę przygasł, ale jakie miałam wyjście????? Zakasałam rękawy i zabrałam się do pracy.


Ktoś już go częściowo oczyścił, ale chyba się poddał, co ja doskonale zrozumiałam po dokładniejszym rozeznaniu czekającej mnie pracy.











Po pierwsze musiałam go umyć, bo kurz miał kilka warstw:)))) Po dokładnych oględzinach stwierdziłam, że bez preparatu do usuwania farb się nie obędzie. Drewo było pokryte podkładem i trzema warstwami olejnymi!!!!! Na szczęście znalazłam świetny preparat firmy V33, który świetnie sobie z tym poradził. Miejsca trudno dostępne doczyściłam szlifierką kątową. No i oczywiście okazało się, że w środku rozgościły się kołatki domowe, które zdążyły narobić trochę szkód. Zakupiłam preparat firmy Bondex, działający w zaledwie trzy godziny. Jest naprawdę dobry, bezbarwny a jego "zapach" ulotnił się w stosunkowo szybkim czasie. Teraz czeka mnie nakładanie szpachli do drewna. 

W następnym poście zdjęcia z kolejnych etapów prac ( między innymi oczyszczonego do gołego drewna ). Mam nadzieję, że również już gotowego, wykończonego pomocnika:))))))
Pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki;)))))

1 komentarz:

  1. Pomocnik kuchenny (specyficzny mebel) faktycznie jest w opłakanym stanie, ale znając Twoje umiejętności i upór w dążeniu do celu to za dwa albo trzy tygodnie ujrzymy pachnące świeżością cudeńko. Czekam na dalsze metamorfozy:)

    OdpowiedzUsuń