niedziela, 3 czerwca 2012

Metamorfoza pomocnika kuchennego - finał.

Wiem, że w maju moje życie blogowe trochę podupadło, ale to nie znaczy, że nic nie robiłam:))) Po pierwsze dokończyłam w końcu mój pomocnik kuchenny, a po drugie jestem w trakcie projektu "Festyn szkolny", ale o tym w następnym poście:)
Wracając do tematu dzisiejszego posta........ Obiecałam wrzucić zdjęcia pomocnika po ściągnięciu farby i będą, będzie duuuuuuuużo zdjęć, więc cierpliwości i wytrzymałości życzę;))))








Kołatki domowe pozostawiły po sobie piękne wzorki:))))


Musiałam je zaszpachlować, żeby wzmocnić drewno. Moja córka przyglądając się co robię zadała mi pytanie: "Mamusiu dlaczego Ty smarujesz to pasztetem????:)))))". Wytłumaczyłam jej, że to jest masa do uzupełniania ubytków w drewnie, a ona na to: "Ale i tak wygląda jak pasztet!";))))) No cóż, pewne kwestie dziecko widzi po swojemu;))))))





Po "pasztetowaniu" i szlifowaniu przemalowałam całe drewno jednolicie na biało. Ponieważ nie miałam oryginalnych wieszaków, kupiłam uchwyty i wieszaczki w kolorze starego złota.
Pozostało jeszcze zamocować półkę na ścianie w kuchni, co wiąże się z malutkim remontem w pokoju córki, bo niechcący przewierciłam ścianę na wylot;))))) Cóż, usprawiedliwiam się tym, że pierwszy raz używałam wiertarki udarowej:))))))













Teraz czeka mnie jeszcze wyplatanie koszyczków do dolnych półek i zagospodarowanie nowo uzyskanego miejsca do przechowywania;))) Pozdrawiam tych, co wytrwali dzielnie do końca tego posta!!!!!!!









1 komentarz: